Nie wiem, co dalej.
I po raz pierwszy nie traktuję tego jak problemu do rozwiązania.
⸻ Przez lata „nie wiem” było czymś tymczasowym.
Stanem przejściowym.
Czymś, co należało jak najszybciej wypełnić decyzją, planem albo przynajmniej sensownym zdaniem.
Teraz nie wiem.
I nie szukam natychmiastowego ciągu dalszego.
⸻ Nie wiem, czy robię wystarczająco dużo.
Nie wiem, czy to właściwy moment.
Nie wiem, czy to już to.
Ale wiem, że nie muszę tego wiedzieć dziś.
⸻ Ojciec wiedział, co robić.
Ja długo sprawdzałem.
Teraz stoję w miejscu, w którym nie ma ani instrukcji, ani mapy.
Jest tylko uważność.
I to wystarcza, żeby nie wracać do biegu.
⸻ „I co teraz?
” — czasem ktoś pyta.
„Nie wiem” — odpowiadam.
To zdanie nie kończy rozmowy.
Ono ją porządkuje.
⸻ Piszę to oczywiście o sobie.
Inni ludzie mają lepsze odpowiedzi.
⸻ Nie wiem nie oznacza pustki.
Oznacza przestrzeń, w której nic nie trzeba udowadniać.
Nie trzeba być innym niż ojciec.
Nie trzeba być lepszym niż wczoraj.
Nie trzeba być gotowym.
Wystarczy być.
⸻ 🔹 Ostatnie zdanie Nie wiem.
I pierwszy raz nie próbuję tego naprawić.