Chapter 19

Sens bez wielkich słów

Przez długi czas szukałem sensu w rzeczach, które da się nazwać.

Celach.

Planach.

Zmianach.

Sens miał wyglądać poważnie.

Miał mieć strukturę.

Najlepiej, żeby dało się go komuś wytłumaczyć.

⸻ Z czasem zauważyłem, że sens rzadko zgłasza się w takiej formie.

Nie przychodzi jako odpowiedź.

Nie ustawia się w zdaniu.

Pojawia się na chwilę.

Między jednym a drugim.

I znika, jeśli próbujesz go złapać.

⸻ Sens bez wielkich słów jest niepozorny.

Nie robi wrażenia.

Nie daje poczucia, że „teraz już wiem”.

Często wygląda jak zwykły dzień, który nie wymaga poprawy.

⸻ Zauważyłem, że kiedy przestaję go szukać, łatwiej go zauważyć.

W sposobie, w jaki siedzę.

W tempie poranka.

W rozmowie, której nie muszę domykać.

To są momenty, które wcześniej ignorowałem, bo nie pasowały do żadnej opowieści.

⸻ Ojciec nie mówił o sensie.

On po prostu robił swoje.

Długo uważałem to za brak.

Teraz widzę w tym oszczędność.

⸻ Piszę to oczywiście o sobie.

Inni ludzie potrafią to nazwać szybciej.

⸻ Sens bez wielkich słów nie rozwiązuje problemów.

Nie daje gwarancji.

Nie chroni przed kolejnym zmęczeniem.

Daje coś innego.

Zgodę, żeby nie wiedzieć wszystkiego naraz.

⸻ Kiedy sens nie musi być nazwany, przestaje ciążyć.

Nie trzeba go bronić.

Nie trzeba go uzasadniać.

Można go po prostu mieć.

Na chwilę.

⸻ 🔹 Zdanie-nóż Sens nie znika, kiedy przestajesz o nim mówić.

Znika tylko presja, żeby udowodnić, że go masz.