Nie pamiętam momentu, w którym to postanowiłem.
Pamiętam, że byłem wtedy bardzo pewny, że mam rację.
To nie była deklaracja.
Raczej zdanie rzucone gdzieś między jednym a drugim „zobaczysz”.
„Ja taki nie będę.
” Brzmiało dobrze.
Krótko.
Bez szczegółów.
W takich zdaniach nie trzeba niczego tłumaczyć, bo każdy i tak wie, o co chodzi.
Mój ojciec mało mówił.
Nie dlatego, że nie miał nic do powiedzenia.
Raczej dlatego, że uważał, że wszystko już zostało powiedziane.
⸻ W domu nie było ciszy.
Była obecność.
Ojciec był.
Jadł obiad.
Naprawiał.
Wracał zmęczony.
Czasem siadał i patrzył w nic.
To „nic” było wtedy bardzo zajmujące.
Długo myślałem, że tak wygląda odpowiedzialność.
Że milczenie to forma ogarniania rzeczywistości.
Że słowa są dodatkiem, nie narzędziem.
Nie miałem z nim konfliktu.
I właśnie to było dziwne.
⸻ Kiedy ktoś pyta o ojca, ludzie mówią różne rzeczy.
„Trudny.
” „Surowy.
” „Nieobecny.
” Ja mówię: „w porządku”.
To słowo pasuje do wielu rzeczy, których nie chce się rozwijać.
Ojciec był w porządku.
Ja też długo byłem w porządku.
⸻ Pamiętam, że obiecałem sobie, że będę inny.
Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek zastanowił się, co to właściwie znaczy.
Być innym niż ojciec to za mało, żeby wiedzieć, kim się jest.
Ale wystarczająco dużo, żeby przez długi czas nie zadawać pytań.
⸻ Dopiero po latach zauważyłem, że wiele rzeczy robię podobnie.
Nie tak samo.
Podobnie.
To ważna różnica.
Taka, którą łatwo sprzedać samemu sobie.
Nie siedzę cicho — tylko „nie gadam bez sensu”.
Nie jestem nieobecny — tylko „pracuję”.
Nie uciekam — tylko „biorę odpowiedzialność”.
To nie są kłamstwa.
To są wersje robocze prawdy.
⸻ Ojciec wiedział, co robić.
Ja wolę sprawdzać.
On ufał, że jakoś to będzie.
Ja wolę mieć plan.
On milczał.
Ja żartuję.
Czasem mam wrażenie, że to tylko inne narzędzia do robienia tego samego.
⸻ Piszę to oczywiście z perspektywy kogoś, kto już wie lepiej.
To bardzo wygodna perspektywa.
Szczególnie jeśli patrzy się wstecz.
Prawda jest taka, że długo nie wiedziałem nic.
I nie bardzo mi to przeszkadzało.
⸻ Miałem nie być jak mój ojciec.
I nie jestem.
Tylko że coraz częściej zastanawiam się, czy to wystarczy.