Nikt nie powiedział, że jest zmęczony.
Na spotkaniu było sześciu facetów po czterdziestce.
Wszyscy wyglądali w miarę dobrze.
W sensie: żyli.
Każdy miał coś do picia, każdy coś do powiedzenia, każdy coś do załatwienia po drodze.
Nikt nie powiedział, że jest zmęczony.
Były za to inne zdania.
„Jeszcze tylko to ogarnę.
” „Teraz jest intensywnie.
” „W przyszłym miesiącu będzie luźniej.
” „Muszę się zebrać.
” Zauważyłem, że mężczyźni po czterdziestce nie mówią „jestem zmęczony”.
Mówimy: „jeszcze chwilę”.
Ja też tak mówię.
Bo zmęczenie brzmi jak słabość, a „jeszcze tylko to” brzmi jak plan.
⸻ Ktoś zażartował, że jak przeżyjemy ten kwartał, to będzie można odpocząć.
Wszyscy się zaśmiali.
Ten śmiech był szybki i sprawny, jak u ludzi, którzy mają wprawę.
Po śmiechu wróciliśmy do tematów ważnych.
Czyli takich, które za rok będą zupełnie inne.
Pomyślałem, że to ciekawe, jak bardzo wszyscy jesteśmy zajęci.
Zajęci pracą.
Zajęci rodziną.
Zajęci planowaniem odpoczynku.
Na sam odpoczynek jakoś nie starcza czasu.
⸻ Kiedyś myślałem, że zmęczenie przychodzi z wysiłku.
Teraz wiem, że przychodzi z udawania, że jeszcze da się pociągnąć.
Mężczyzna po czterdziestce nie mówi, że nie ma siły.
Mówi, że musi się zebrać.
Jakby był rozrzucony po pokoju i wystarczyło go tylko poskładać.
Piszę to oczywiście o sobie.
Inni faceci radzą sobie świetnie.
⸻ W drodze do domu przypomniałem sobie zdanie, które często słyszałem jako dziecko.
„Odpoczniesz sobie na emeryturze.
” Wtedy brzmiało jak obietnica.
Dziś brzmi jak plan B, który nigdy nie był planem.
Miałem nie być jak mój ojciec.
Nie pamiętam dokładnie, kiedy to postanowiłem.
Pamiętam tylko, że byłem wtedy bardzo pewny, że dam radę.
Teraz też daję.
Tylko inaczej.